Przy Gminnym Ośrodku Kultury Bibliotek Promocji i Wypoczynku w Dydni powstała nowa kapela ludowa „Młoda Przepióreczka”. Tworzą ją młodzi ludzie, którzy nie tylko w ten sposób kontynuują dzieło rozwiązanej już kapeli „Przepióreczka”, ale też rozwijają swoją muzyczną pasję. Pomysłodawcą powstania zespołu był Jacek Adamski – Dyrektor GOKBPiW w Dydni. Zadanie jego utworzenia oraz poszukania muzyków powierzył Dariuszowi Klimowiczowi, nauczycielowi muzyki oraz choreografowi Zespołu Pieśni i Tańca „Kalina”.
– Głównym założeniem pomysłu było ocalenie od zapomnienia dorobku „Przepióreczki”. Zespół ten przez 35 lat aktywnie działał na naszej scenie kulturalnej, więc należało w jakiś sposób przekazać dalszym pokoleniom to co do tej pory wypracował. Uczę muzyki w pięciu szkołach gminy Dydnia, mam więc stały kontakt z młodzieżą. Tą właśnie drogą ogłosiłem nabór do mającego powstać zespołu. I udało się. Apel spotkał się z odzewem i rozpoczęła się właściwa praca – opowiadał Dariusz Klimowicz – Opiekun kapeli.
„Młodą Przepióreczkę” tworzą dzieci i młodzież. Obecnie jest ich dziesiątka. Najmłodsza wokalistka uczęszcza właśnie do III kl. szkoły podstawowej, a najstarsza do VII klasy szkoły podstawowej.
– Każdy z członków kapeli to uczeń Szkoły Muzycznej I st. w Dydni. Mają więc znakomite podstawy zarówno teoretyczne jak i praktyczne. Muzyka folkowa nie jest łatwa. Nie jest też obecnie trendy, ale ci młodzi ludzie mają muzykę w sercach i ją po prostu kochają. Wytworzyła się naprawdę fajna atmosfera i każdy z nich czuje się częścią zespołu. Rozumieją, że tylko razem możemy zrobić coś fajnego i każdy muzyk jest niezbędną i unikalną częścią kapeli. Ogromnie się cieszę, że polubili te dodatkowe zajęcia, bo dzięki temu frekwencja na próbach jest prawie zawsze stuprocentowa – mówił zadowolony pan Dariusz.
– Młoda kapela ćwiczy nie tylko repertuar „Przepióreczki”, ale również pieśni z regionu całej Rzeszowszczyzny. – Jest to muzyka stricte ludowa, tworzona nieraz przez prostych, niewykształconych muzycznie ludzi. Folklor ogólnie nie jest młodzieży znany, stąd też muszą się tych utworów po prostu nauczyć. Póki co, sam je opracowuję, ponieważ praktycznie nie istnieją nutowe materiały źródłowe. Przesłuchuję więc kolejne utwory i rozpisuję je na całą kapelę. Aranżując kolejne pieśni muszę też pamiętać, że to jest folklor i należy tak to zrobić,
by nie zagubić tego ducha prostej muzyki ludowej, gdzie nieraz i rozbrzmiewa jakiś fałszywy ton. To jest spore utrudnienie. I tak naprawdę
na próbach nieraz się sprzeczamy, bo dzieciaki mówią, że „tutaj coś nie brzmi” albo, że „tutaj jest jakiś dysonans”. Ale to dobrze,
że są ambitni, że interpretują to co grają – opowiadał z uśmiechem Dariusz Klimowicz.
– Bardzo lubimy tutaj grać – zgodnie potwierdzili młodzi muzycy.
– Tutaj jest niezwykła atmosfera. Zresztą zawsze ciągnęło mnie do tego typu muzyki. Gram na skrzypcach, więc pomyślałam,
że jak skończę szkołę muzyczną, to ta muzyka jednak ze mną zostanie – wyjaśniała Ola.
– Zawsze chciałam grać Młodzi muzycy z pasją w kapeli ludowej. Gdy pan zaproponował mi udział w tym projekcie to zgodziłam się
bez wahania – dodała Klaudia.
– W szkole muzycznej uczymy się grać płynnie, harmonicznie, profesjonalnie. W kapeli jest troszeczkę inaczej. W utworach granych
przez nas nie staramy się budować bardzo ambitnej harmonii, gramy prosto, melodyjnie, tak aby nasza muzyka wpadała w ucho.
Czasami nawet trzeba jakiś dźwięk zagrać nieczysto, żeby brzmiało bardziej ludowo – tłumaczyła Michalina.
– Zawsze im powtarzam, że improwizacja jest mile widziana. Dziewczyny dosyć dobrze sobie z nią radzą. Nieraz już nie muszę pisać,
nawet tak na ucho podegrają. I to jest chyba najważniejsze, że nie tylko gramy z nut, że można zagrać coś z głowy, od serca. Cały czas jesteśmy otwarci. Bardzo brakuje nam klarnecistów. Pilnie potrzebowałbym minimum jednego. Mile widziane by były również cymbały. Sam gram na kontrabasie, z racji tego, że jest to młodzieżowa kapela i póki co obsady na ten instrument nie ma. Zachęcam wszystkich, którzy jeszcze się wahają. Przyjdźcie, zobaczcie i pograjcie z nami. Zobaczycie, że będzie warto – podsumował Dariusz Klimowicz.
Elżbieta Boroń – Brzozowska Gazeta Powiatowa